Strasznie ale to strasznie dziękuję wam
za te wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem i mam
nadzieję że będziecie chętnie czytać moje opowiadanie.
Dziękuję wam również za odwiedziny!! :**
Zostawcie na blogu jakiś ślad po sobie.
W komentarzu możecie napisać kropkę albo "czytam".
Po prostu dacie mi znak że czytacie moje opowiadanie :)
A teraz zapraszam was na nowy rozdział, z góry uprzedzam że był
pisany po nocach więc nie jest idealny.
za te wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem i mam
nadzieję że będziecie chętnie czytać moje opowiadanie.
Dziękuję wam również za odwiedziny!! :**
Zostawcie na blogu jakiś ślad po sobie.
W komentarzu możecie napisać kropkę albo "czytam".
Po prostu dacie mi znak że czytacie moje opowiadanie :)
A teraz zapraszam was na nowy rozdział, z góry uprzedzam że był
pisany po nocach więc nie jest idealny.
Kiedy weszliśmy do klubu od razu poczułam ten charakterystyczny zapach, który uwielbiałam. Zamówiliśmy po drinku i poszliśmy usiąść do stolika. Siedziałam naprzeciwko Chrisa i Mirandy i niestety obok Justina. Chłopak szybko wypił swojego drinka i oznajmił że idzie potańczyć. Siedziałam i powoli sączyłam alkohol. Spojrzałam na parę siedzącą naprzeciwko. Miranda wpatrywała się we mnie z lekkim zmartwieniem.
-Coś się stało?- zapytałam.
-Nie, nic- odpowiedziała szybko, przenosząc wzrok gdzieś za mną. Odwróciłam się i podążyłam za jej wzrokiem. Na parkiecie tańczył Justin z jakąś blondyną. Szybki jest- pomyślałam- Jak on może tak szybko po tym co odwalił zabawiać się z jakąś dziwką?- westchnęła.
-To Justin. Znasz go. Pieprzy się żeby się uspokoić. To chyba lepsze rozwiązanie niż obijanie komuś mordy- zaśmiał się Chris.
-Z tego wynika że cały czas chodzi wkurzony- zaśmiałam się i wzięłam większy łyk drinka.
-Justin jest ok, tylko nie potrafi zapanować nad złością...- Chris zaczął go bronić.
-Chris przestań. O mało dzisiaj nie zmiażdżył mi nadgarstka. Powinien się leczyć. Dwie noce spędzi bez panienki i jest zdolny kogoś pobić na śmierć?- zakpiłam.
-Nie chce iść na leczenie... Do póki ma jakąś laskę pod ręką jest wszystko ok- powiedział.
-Jak chcecie. Idę potańczyć- uśmiechnęłam się i odeszłam od stolika. W głowie miałam już doskonały plan. Pokażę Justinowi że jestem lepsza od niego. Rozejrzałam się po klubie i zaczęłam tańczyć. Po kilku minutach obok mnie było kilku facetów. Nie powiem jeden był bardzo przystojny... Emily uspokój się. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się. Odwróciłam się plecami do niego i zaczęłam seksownie kręcić tyłeczkiem. Po chwili poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Zaśmiałam się w myślach. Faceci są łatwi. Położyłam prawą rękę na jego szyi i przybliżyłam się do niego. Teraz tańcząc pocieraliśmy się ciałami. Chłopak przybliżył swoje usta do mojego ucha i wyszeptał:
-Mam na ciebie wielką ochotę, chodź do kibla- szczerze mówiąc nie miałam na to jakieś nie wiadomo jakiej ochoty, ale pokiwałam twierdząco głową i ruszyłam z chłopakiem. Kiedy przechodziliśmy przez parkiet ktoś złapał mnie za dłoń. Szybko odwróciłam się i myślałam że się przewidziałam kiedy patrzyłam kto mnie trzymał.
-Zachowujesz się jak dziwka- usłyszałam. Chłopak z którym miałam iść stanął za mną i objął mnie w tali.
-Coś nie tak?- zapytał.
-Nie, wszystko w porządku- odpowiedziałam i spojrzałam na Justina, a potem na moją rękę. Wciąż ją trzymał- Puść mnie- powiedziałam spokojnie ale w środku aż wrzałam ze złości.
-Żebyś poszła z tym chujem się jebać?- zakpił.
-Puszczaj mnie- powtórzyłam. Chłopak stojący za mną puścił mnie i uderzył Justina prosto w twarz. Chłopak mnie puścił i poleciał do tyłu. Justin powoli wstał i wytarł ręką krew spływającą po jego nosie. Jego oczy pociemniały, a ja wiedziałam że może coś zrobić temu chłopakowi. Stanął twarzą w twarz z nim i patrzył na niego ze złością nierówno oddychając. Wystraszyłam się. Musiałam coś zrobić. Popatrzyłam na nasz stolik. Nie było przy nim Mirandy i Chrisa. Stanęłam miedzy nimi twarzą do Justina. Spojrzał na mnie zaskoczony, ale zignorowałam to. Położyłam dłonie na jego piersi i lekko popchałam go do tyłu. Kiedy Justin odsunął się odwróciłam się do niego plecami.
-Najlepiej będzie jak już sobie pójdziesz- powiedziałam do poznanego chłopaka.
-Niby dlaczego?- zapytał.
-Odechciało mi się- wymyśliłam coś na szybko. Nagle poczułam ręce oplatające moją talię. Za chwilę na moim ramieniu Justin położył swoja głowę.
-Słyszałeś? Ona nie ma ochoty się z tobą pierdolić. Jeszcze raz zobaczę te twoje łapska na niej to ci je połamię- Było słychać że Justin uspokoił się. Chłopak na mnie popatrzył i odszedł, pewnie szukać jakieś innej laski. Kiedy zniknął próbowałam się wyrwać z uścisku Justina.
-Puść mnie- powiedziałam. Chłopak zachichotał na co wywróciłam oczami- Kurwa puść mnie!-krzyknęłam- Jesteś popierdolony!
-W takim razie po co to zrobiłaś?- zapytał. Odwróciłam się do niego. Był zdecydowanie za plisko. Próbowałam się odsunąć ale nadal trzymał mnie mocno w tali.
-O co ci chodzi?- zapytałam zirytowana wywracając oczami.
-O to że...- Justin zbliżył usta do mojego ucha- spławiłaś tamtego gościa- wyszeptał. Natychmiast odepchnęłam go od siebie.
-Bałam się o tego chłopaka- syknęłam. Justin roześmiał się.
-Przecież to on mógł mnie pobić.
-Chyba nie wierzysz w to co mówisz... Widziałam twoją reakcje na to jak dostałeś. Oddychałeś szybko i miałeś ciemne oczy... jak wcześniej- to ostatnie powiedziałam już ciszej.
-Miał przewag...
-Przestań Justin. Chris z Mirandą powiedzieli mi o twoim problemie ze złością. Nie ruchałeś panienki od...- próbowałam dokończyć ale chłopak położył palec na moich ustach. Znowu się do mnie przysunął tylko tym razem nasze twarze dzieliło kilka milimetrów.
-Możesz mnie uspokoić- powiedział z lekkim uśmiechem. Za kogo on nie ma?! W tej chwili odepchnęłam go od siebie i próbowałam iść jak najszybciej. Niestety Justin złapał mój nadgarstek.
-Czego znowu chcesz?!- zapytałam wkurzona.
-Dlatego że dostałem przez ciebie, powinnaś mi pomóc- powiedział z cwanym uśmieszkiem i wskazał na zaschniętą krew pod nosem. Wywróciłam oczami i chciałam odejść ale nadal trzymał moja rękę.
-Puść mnie!- niestety nic do niego nie docierało. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego.
-To jak będzie?- zapytał. Westchnęłam głośno.
-Miejmy to już za sobą.
***
-Schyl się bo mi tak nie wygodnie- powiedziałam kiedy próbowałam przemyć mu ranę. Chłopak się zaśmiał i stał jak wcześniej. Popatrzyłam na jego nogi i z uśmiechem wlazłam mu na buty. Byłam trochę wyżej ale to nie zmieniało faktu ze nadal było mi nie wygodnie. Justin roześmiał się jeszcze bardziej niż wcześniej, przez co prawie bym spadła ale złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie.
-Mam lepszy pomysł- powiedział a jego dłonie zjechały niżej na mój tyłek. Już chciałam coś powiedzieć ale Justin podniósł mnie i posadził na umywalce. Tak to było lepsze rozwiązanie. Chłopak stanął między moimi nogami nie pozostawiając ani milimetra przestrzeni między nami. Jego ręce wylądowały po obu moich stronach podpierając się umywalki. Wzięłam mokry wacik i zaczęłam czyścić ranę. Justin trochę się krzywił ale nie zwracałam na to uwagi tylko dalej robiłam to co musiałam. Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Nasze twarze odwróciły się w tamtym kierunku. W drzwiach stał chłopak z którym wcześniej tańczyłam i jakaś dziewczyna. Przyjrzałam się jej. To był jakiś plastik. Rozjaśnione włosy, pomarańczowa skóra. Chłopak szybko odwrócił wzrok i szedł z dziewczyną w kierunku ostatniej kabiny. Spojrzałam na Justina. Patrzył przez chwile na nich a później na mnie. Wzruszyłam ramionami i dokończyłam czyścić mu ranę. Kiedy z kabiny zaczęły dochodzić jakieś chichoty i jęki na mojej twarzy pojawił się grymas.
-Chodźmy lepiej stąd- powiedział Justin i chwycił mnie za rękę ściągając z umywalki. Zdążyłam tylko wyrzucić wacik a już mnie ciągnął w stronę wyjścia. Z daleka widziałam Mirandę i Chrisa przy naszym stoliku. Justin ciągnął mnie w tamtym kierunku. Kiedy stanęliśmy obok nich spojrzeli na nas dziwnie.
-Od kiedy jesteście... no nie wiem jak to nazwać... yyyy..-Miranda próbowała się wysłowić patrząc na nasze dłonie. Także zerknęłam na nie. Ach tak... Wciąż trzymaliśmy się za ręce. Szybko wyswobodziłam moją dłoń i usiadłam do stolika. Justin zaśmiał się i usiadł obok mnie.
-Kochanie chcesz coś do picia?- zapytał Chris. Dziewczyna pokiwała głową i uśmiechnęła się do niego.
-To chodź Chrisiak- powiedział Justin i oboje poszli do baru.
-No to opowiadaj- zażądała Miranda. Popatrzyłam na nią pytająco.
-No wiesz.. Ty i Justin... Widziałam skąd wychodziliście, jeszcze na dodatek trzymaliście się za ręce.
-To nie tak jak myślisz. Czyściłam mu tylko ranę bo dostał od takiego kolesia...- zaczęłam się tłumaczyć.
-I Justina jeszcze nie wywalili z klubu za to że się bił?- zapytała zdziwiona.
-Justin się nie bił- powiedziałam szybko.
-Dostał od kogoś i mu nie oddał? Nie wierzę- powiedziała hmm... podekscytowana?
-Opowiem ci w domu, ok?
-No dobra- odpowiedziała. Po chwili chłopaki wrócili. Chris postawił przed Mirandą drinka i sam zaczął pić swojego. Zaraz za nim usiadł też Justin. Z dwoma drinkami. Postawił jednego przede mną i spojrzał na mnie.
-Dzięki- powiedziałam i zabrałam się za picie...
boskie :D az mnie skrecalo w zolodku jak on do niej tak slodko mowil :D czekam na NN :) mam nadzieje ze nie bede musiala tak dlugo czekac :D
OdpowiedzUsuńthelovestoryforyou.blogspot.com
Super rozdział, bardzo mi się spodobał, czekam na następny . Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać :)
OdpowiedzUsuńKocham,Kocham,Kocham <3 !!
OdpowiedzUsuńZajebistość nie mogę się już doczekać następnego rozdziału <3 !
Luiza.
pysia kłamałaś .................... ten rozdział nie jest idealny, bo jest wręcz doskonały! kc /gabyy
OdpowiedzUsuń